niedziela, 18 maja 2014

a n a l i z a





wszystko sprowadzam do analizy. przestrzeń buduje się z magii geometrii, a osobowości z rozwarstwiających się podświadomie ukrytych cech, które rozrastają się i niektóre zostają jak kora w drzewie, a niektóre opadają jak jego liście.

ale kiedy po analizie okazuje się, że jest coś więcej, coś nadrzędnego, coś co zupełnie wszystko zmienia i nawet punkt widzenia.


wtorek, 6 maja 2014

twory







Za każdym razem spodziewam się czegoś, co przeniesie mój umysł do innego świata. Uczę się szybkiego przejścia na tamtą stronę, bo w rzeczywistości nie wiadomo, co to wszystko oznacza, czym jest i na co się składa. Surowość kątów i precyzja linijki jest ważna, wszędzie indziej oprócz tego jednego magicznego miejsca, gdzie jeśli już decydujesz się wejść, to wiedz, że nic już nie będzie takie samo. Czuć to od samego progu. Przechodzisz przez skrzypiące drzwi do pomieszczenia, w którym czuć ciepły zapach i suchość węgla. Cień na ściany rzucają wielkie deski. Sytuacyjne nastroje przeszywają ciało i zatrzymują się w głowie, zostając w nostalgicznym potrzasku wpadających na siebie wizji. Czekasz na niecierpliwie biały arkusz papieru i błądzisz po entuzjastycznie wijących się z podświadomości obrazów. Mocowanie wszczyna nieznośną dyskusje w mózgu i za każdym razem irytuje brak niezbędności. Ale kiedy w końcu dotykasz tego świata przez magiczne tajne przejście medium roznieca totalny chaos i poszukiwania w głowie zmieniają się w pytania lub wyzwania. Czasem nie ma nad czym się zastanowić. Czasami trzeba tylko przestać.




wtorek, 25 marca 2014

melancholia

 


Zamyślony, pusty wzrok zawiesza się na zdeformowanej twarzy. Nie przestaje patrzeć. Przenika wszystkie rany i bruzdy człowieka naprzeciwko. W jego oczach widać spokój i zrozumienie. Jest kimś, na kogo zawsze będą patrzeć w taki sposób.
Nałożona maska jest symptomem, wiem o tym. Wiem, że nie umiem określić i nazwać tego, co tak naprawdę się dzieje. Znika gdzieś w głębi mnie i topi się - jak ja w codzienności, w obowiązkach. Nie wiem, jak długo potrafię wstrzymywać oddech, ale nigdy nie skupiałam się na pojemności płucnej. Czasem nieświadomie nasze emocje przekazują nam sygnały. Czasem uśmiechamy się po prostu. Czasem wszystko widać, dlatego lepiej się ukryć. I zwalić na deszcz, okres, brak czasu.
Zbliża się, choć nie obrała jeszcze dokładnego kursu. Prędkość trzyma równomiernie i celuje w sprzyjający klimat. A puste od smutku oczy przestają być takie piękne. 




poniedziałek, 24 marca 2014

szczuczności.




Dzisiaj, robiąc zakupy, byłam w lesie. Albo na skraju, gdzie las przechodzi w łąkę. Przecinają się tam lotne drogi wszelkiej ptaszyny. Tych małych terlików, budzących o trzeciej wszystkie leśne stwory, tuż po nich słychać również rudziki jakby nieco niżej. Świergocze również jakiś na wyciągnięcie dłoni, ale zaraz tam kuka coś śmiesznie, bogatka odbija żółcieniem swoim w kroplach rosy i głosy słychać już pierwszowiosenne, równo o świcie zawsze zięba się odzywa, po niej jeszcze w słońca blasku szpaka głosik wiatr niesie.
Wymyślono drzewa, które nie potrzebują słońca i ptaki, które nie mają skrzydeł. Latają, odbijając się od pogiętej fasady o dziwnym kształcie, jakby wskazującej palcem, burząc cały leśny harmonogram, grając w nieodpowiednich godzinach. Jedno, smutno zielone drzewo, podlewane ostatkami żulerskich alkoholowych rarytasów
Marzę o widoku wschodu. I powrotu, nieprzespanych nocy, pełnych słów słuchając śpiewu prawdziwych ptaków.

wtorek, 11 marca 2014

dwadzieściadwa


dwadzieświadwa powody. dwadzieściadwie przyczyny. dwadzieściadwie reakcje łańcuchowe. skutkowo-przyczynowe trybiki działające wzajemnością dwadzieściadwa. myśli dwadzieściadwie i słowa dwadzieściadwa. dwiadzieściadwie osoby. przedmioty, filmy, książki, miejsca - wszystko razy
d w a d z i e ś c i a d w a. 

być może lat dwadzieścia dwa. od wiosny 92.


chciałabym kiedyś uwić metaforę swojego życia. 










piątek, 28 lutego 2014

s p o n t a n i c z n o ś ć




spośród wszystkich spraw,  które powodują uśmiech, spontaniczność jest najbardziej naturalną i dopasowaną podstawą dla gestów pozytywnych. dodaje energii, która napędza wszystkie kreatywne komórki naszych mózgów do działania. każdy działa w inną stronę, dlatego spotykamy się w środku miasta, każdy z innej jego strony, próbując instynktownie zrobić coś, by "pokolorować" sobie naszą problemową codzienność. wyrywamy się na sekundkę z naszego życia, często zaplanowanego i ułożonego, by spojrzeć z tego wyrwania troszeczkę inaczej, pod innym kątem, z innym komentarzem dopowiedzianym przez tych ludzi, z którymi tak wszystko czasami zabawnie wychodzi przypadkiem. trudno się dziwić, że codzienność nas przytłacza czasem, bo radzimy sobie z pracą, studiowaniem i byciem kimś, kim chce się być - czasami na siłę, a to męczące nazbyt. wyrwanie daje dystans, ale również dodaje energii by działać. i miło popatrzeć na te przeskakujące, w zaskakującym tempie, tematy rozmów, tworzące nieskończone konstelacje i rwące rzeki.
nie każdy człowiek jest kreatywny. ale mam takie szczęście znać takich bardzo wielu, stąd wniosek, że tacy ludzie są często spontaniczni. spontaniczność jest rodzajem niewidzialnej energii i siły dbającej o to, żebyśmy widzieli wszystko z wielu stron mając na uwadze swoje własne oczy i oczy innych. sztuka jest spontaniczna. tutaj mogę się wypowiedzieć na temat w swój własny sposób. potoki myśli są spontanicznym wyrazem tego, co w nas siedzi. z tych potoków dajemy wciąż nowe wymysły w formie projektów, rysunków i wizualizacji.
czytając o spontanicznej sztuce, odkrywam na nowo słowo kreatywność, którego ludzie się boją, bo znaczy ono również nieszablonowość. ludzie się boją kreatywności, bo będąc kreatywnym ma się potrzebę wniesienia "czegoś od siebie" do swoich działań. w pracy, w domu, studiując czy robiąc 'cokolwiek'. Dlaczego się boją? pytanie z rozmowy kwalifikacyjnej o to, co mogę wnieść do firmy, było dość podchwytliwe, ponieważ ważne w nim było dla pracodawcy, by dowiedzieć się, czy będziesz zawsze siedziała cicho i robiła swoje wytyczone zadania.
kreatywni ludzi zmieniają. a spontaniczność jest uważana za dziecinadę.
może jednak warto kreatywnie reagować na poważne sprawy?

sobota, 15 lutego 2014

m i a s t o

hiszpania



M i a s t o
       Temat rzeka, a może tematem może być jej brak lub zapomnienie? Może. Bo kto by pomyślał, że w Łodzi jest ich aż 18! Łódź jest pełnoletnia, jeśli chodzi o ilość różnie wijących się strumyczków, rzek mniej rwących, płytszych czy głębszych. Z pewnością zapomnianych. Kiedyś się złapałam nad myślą o tym, że przecież w Łodzi nie ma rzek, to dlaczego w ogóle "łódź" z nazwy i jak mogło powstać miasto bez-rzeczne? Jednak mogło, bo kiedyś rzeki były ważne, wyrysowane grubą krechą na mapie tego miasta. Pisze o tym Filip Springer w swojej książce "Wanna z kolumnadą". 

       Lektura ta, odpowiedziała na wszystkie nurtujące mnie pytania, jakie mam w głowie błądząc niekiedy po ulicach kilku polskich miast. Nie tylko 'tematy rzeki' są zapominane. Miasta zamieniły się w bezmyślną grę polityczno-społeczną. To absurdalna burza mózgów ludzi, którzy wagarowali na zajęciach plastycznych w szkole podstawowej, ponieważ godzą się na mozaikę pastelozy na każdym polskim osiedlu, a coraz częściej w centrach miast.
        Jeśli miasto jest odzwierciedleniem relacji społecznych, to czym się charakteryzują nasze relacje? Nasze miasta pokazują niespójność tych relacji. Nie ma w nich regularności. Nie ma zasad, nie ma kanonu, który by to wszystko scalił, nie ma nawet wspólnej idei. Za to jest wszechobecny indywidualizm i (niestety) samowola.         Miasto jest skupiskiem ludzi, miejscem w którym w teorii powinniśmy czuć się bezpiecznie, dlatego mamy oświetlone, monitorowane ulice i nocną komunikację miejską. Również dlatego powstają zamknięte osiedla, z ochroną i stróżem nocą otwierającym i legitymującym zapracowanych mieszkańców tych drogich lokali. Cztery 'ściany' blaszanego płotu, to tylko efekt placebo sprzedany za wysoką cenę metra kwadratowego swojego własnego M. 

         Istnieją miasta, w których plan w powojennej odbudowy odebrał centrum, historycznie ustalony środek, który tworzył charakter i miał bardzo ważną, reprezentacyjną funkcję. Mimo, iż każde miasto ma inny charakter, to takie części są niezbędne, by mogły spełniać wszystkie swoje funkcje. Te dla mieszkańców, ale również te dla turystów.
         

Codzienność jest przygnębiająca 'po'. Teraz widać śmietnik, jakim jest polska po 1989.


Ale:
polska

Takie niestety zdecydowana znieczulona większość ma zdanie.