piątek, 28 lutego 2014

s p o n t a n i c z n o ś ć




spośród wszystkich spraw,  które powodują uśmiech, spontaniczność jest najbardziej naturalną i dopasowaną podstawą dla gestów pozytywnych. dodaje energii, która napędza wszystkie kreatywne komórki naszych mózgów do działania. każdy działa w inną stronę, dlatego spotykamy się w środku miasta, każdy z innej jego strony, próbując instynktownie zrobić coś, by "pokolorować" sobie naszą problemową codzienność. wyrywamy się na sekundkę z naszego życia, często zaplanowanego i ułożonego, by spojrzeć z tego wyrwania troszeczkę inaczej, pod innym kątem, z innym komentarzem dopowiedzianym przez tych ludzi, z którymi tak wszystko czasami zabawnie wychodzi przypadkiem. trudno się dziwić, że codzienność nas przytłacza czasem, bo radzimy sobie z pracą, studiowaniem i byciem kimś, kim chce się być - czasami na siłę, a to męczące nazbyt. wyrwanie daje dystans, ale również dodaje energii by działać. i miło popatrzeć na te przeskakujące, w zaskakującym tempie, tematy rozmów, tworzące nieskończone konstelacje i rwące rzeki.
nie każdy człowiek jest kreatywny. ale mam takie szczęście znać takich bardzo wielu, stąd wniosek, że tacy ludzie są często spontaniczni. spontaniczność jest rodzajem niewidzialnej energii i siły dbającej o to, żebyśmy widzieli wszystko z wielu stron mając na uwadze swoje własne oczy i oczy innych. sztuka jest spontaniczna. tutaj mogę się wypowiedzieć na temat w swój własny sposób. potoki myśli są spontanicznym wyrazem tego, co w nas siedzi. z tych potoków dajemy wciąż nowe wymysły w formie projektów, rysunków i wizualizacji.
czytając o spontanicznej sztuce, odkrywam na nowo słowo kreatywność, którego ludzie się boją, bo znaczy ono również nieszablonowość. ludzie się boją kreatywności, bo będąc kreatywnym ma się potrzebę wniesienia "czegoś od siebie" do swoich działań. w pracy, w domu, studiując czy robiąc 'cokolwiek'. Dlaczego się boją? pytanie z rozmowy kwalifikacyjnej o to, co mogę wnieść do firmy, było dość podchwytliwe, ponieważ ważne w nim było dla pracodawcy, by dowiedzieć się, czy będziesz zawsze siedziała cicho i robiła swoje wytyczone zadania.
kreatywni ludzi zmieniają. a spontaniczność jest uważana za dziecinadę.
może jednak warto kreatywnie reagować na poważne sprawy?

sobota, 15 lutego 2014

m i a s t o

hiszpania



M i a s t o
       Temat rzeka, a może tematem może być jej brak lub zapomnienie? Może. Bo kto by pomyślał, że w Łodzi jest ich aż 18! Łódź jest pełnoletnia, jeśli chodzi o ilość różnie wijących się strumyczków, rzek mniej rwących, płytszych czy głębszych. Z pewnością zapomnianych. Kiedyś się złapałam nad myślą o tym, że przecież w Łodzi nie ma rzek, to dlaczego w ogóle "łódź" z nazwy i jak mogło powstać miasto bez-rzeczne? Jednak mogło, bo kiedyś rzeki były ważne, wyrysowane grubą krechą na mapie tego miasta. Pisze o tym Filip Springer w swojej książce "Wanna z kolumnadą". 

       Lektura ta, odpowiedziała na wszystkie nurtujące mnie pytania, jakie mam w głowie błądząc niekiedy po ulicach kilku polskich miast. Nie tylko 'tematy rzeki' są zapominane. Miasta zamieniły się w bezmyślną grę polityczno-społeczną. To absurdalna burza mózgów ludzi, którzy wagarowali na zajęciach plastycznych w szkole podstawowej, ponieważ godzą się na mozaikę pastelozy na każdym polskim osiedlu, a coraz częściej w centrach miast.
        Jeśli miasto jest odzwierciedleniem relacji społecznych, to czym się charakteryzują nasze relacje? Nasze miasta pokazują niespójność tych relacji. Nie ma w nich regularności. Nie ma zasad, nie ma kanonu, który by to wszystko scalił, nie ma nawet wspólnej idei. Za to jest wszechobecny indywidualizm i (niestety) samowola.         Miasto jest skupiskiem ludzi, miejscem w którym w teorii powinniśmy czuć się bezpiecznie, dlatego mamy oświetlone, monitorowane ulice i nocną komunikację miejską. Również dlatego powstają zamknięte osiedla, z ochroną i stróżem nocą otwierającym i legitymującym zapracowanych mieszkańców tych drogich lokali. Cztery 'ściany' blaszanego płotu, to tylko efekt placebo sprzedany za wysoką cenę metra kwadratowego swojego własnego M. 

         Istnieją miasta, w których plan w powojennej odbudowy odebrał centrum, historycznie ustalony środek, który tworzył charakter i miał bardzo ważną, reprezentacyjną funkcję. Mimo, iż każde miasto ma inny charakter, to takie części są niezbędne, by mogły spełniać wszystkie swoje funkcje. Te dla mieszkańców, ale również te dla turystów.
         

Codzienność jest przygnębiająca 'po'. Teraz widać śmietnik, jakim jest polska po 1989.


Ale:
polska

Takie niestety zdecydowana znieczulona większość ma zdanie.